GOK w Łukowej zaprasza na wystawę o dwu akcjach partyzanckich na posterunek żandarmerii niemiecko – ukraińskiej w Łukowej: 18 - 19 października oraz 23 -24 października 1943 roku. Na tablicach prezentowane są  zdjęcia dowódców akcji odbicia więźniów z aresztu i żołnierzy biorących udział oraz partyzancka obsługa medyczna. Oddzielnie przedstawieni są szczególnie zasłużeni w drugiej akcji rozbicia posterunku oraz polegli bohaterowie. Na wystawie znajduje się także niepełny wykaz żołnierzy AK i BCh dwu udanych akcji, dzięki którym wypędzeni przez Niemców mieszkańcy Łukowej spokojnie mogli powrócić do swoich domostw. Organizacją wystawy zajęła się dyr. GOK Wiesława Kubów, natomiast za opracowanie historyczne tekstów i wybór zdjęćodpowiadała p. Maria Działo.

Relacja uczestnika akcji rozbicia posterunku w Łukowej STANISŁAWA OSUCHA „DRĄŻKA”

Do jednej z ważniejszych akcji, w których brałem udział należało rozbicie posterunku z policją ukraińską i Niemcami w Łukowej. Zginęło wówczas 18 policjantów ukraińskich, 2 Niemców i ukraiński wójt. Akcja przygotowana była przez por. ,,Groma”.

Poprzedziła ją obserwacja posterunku z budynków należących do Józefa Bryły położonych niedaleko od tego posterunku. Posterunek był murowany i dobrze przygotowany do obrony. Akcję wykonano z zaskoczenia. Ataku dokonano wieczorem. Przygotowany został ładunek wybuchowy, prawdopodobnie z pocisku artyleryjskiego, z zapalnikiem z granatu ręcznego. Konstruktorem ładunku był partyzant z Józefowa. Zdołał on wnieść ten ładunek do budynku i pozostawić go na korytarzu posterunku. Wartownik, który spostrzegł zagrożenie, po oddaniu strzału uciekł do środka, lecz nie zdążył zamknąć za sobą drzwi. Wybuch pocisku zawalił cały róg budynku.

Niestety odłamki pocisku dosięgły także partyzanta, który wniósł ten ładunek

do wewnątrz. Nie zdołał on bowiem dobiec do przydrożnego rowu i odłamki raziły go na środku szosy. Po wybuchu ładunku, wrzucane do wewnątrz butelki z paliwem spowodowały zapalenie się budynku. Posterunek ze wszystkich stron otoczony został przez partyzantów. Obsadę posterunku wezwano do poddania się. Nie skorzystali z tego i większość z nich spłonęła żywcem. Z posterunku wydostało się jedynie dwóch Ukraińców, którzy przemieścili się do stojącego obok aresztu. Po spaleniu posterunku

,,Grom” dał rozkaz do wycofania się. Jeden z partyzantów z Osuch zapalił sobie papierosa. W tym momencie zginął od strzałów z karabinu, które padły ze strony aresztu, skąd strzelali ukrywający się tam Ukraińcy. Do aresztu wrzucono wiązkę granatów jednak Ukraińcy zostali jedynie ranni i przeżyli. Po stronie partyzantów było 2 zabitych w tym ten, który wniósł na posterunek ładunek wybuchowy umożliwiając skuteczną akcję. Pochowano go na cmentarzu w Józefowie oddając mu salwę honorową.

Reakcja Niemców była taka, że zlikwidowali wszystkie posterunki, a ich obsady z gmin ściągnęli do Biłgoraja. Do wiosek przyjeżdżali teraz w liczniejszych grupach, w dzień i za dnia wracali do Biłgoraja. Było to wydarzenie na wielką skalę, bo świadczyło o tym, że Niemcy stracili panowanie nad tymi terenami. Kilka dni po rozbiciu posterunku w Łukowej partyzanci z oddziału ,,Groma” powrócili do Łukowej z ultimatum dla ludności ukraińskiej, nasiedlonej tu z pow. tomaszowskiego. Ukraińcom dano 4 dni na wyprowadzenie się z Łukowej. Terminu dotrzymali i wyprowadzili się zabierając ze sobą także wszystko to, co zostawili wcześniej mieszkańcy Łukowej. Wracali oni teraz do pustych domostw i od zera zaczęli swoje gospodarowanie. Tak samo było z wioską Aleksandrów. Nasiedleni Ukraińcy musieli się wyprowadzić. Było to niespotykane, aby gdziekolwiek indziej wykonywano polecenia partyzantów. Niezapomnianych do dziś wrażeń dostarczyły mi także inne zdarzenia, które miały miejsce już po rozbiciu posterunku w Łukowej. Właśnie tam miało miejsce jedno z nich, gdy wybrałem się z Olchowca furmanką w pobliże Chmielka wraz z Janem Smolakiem i Józefem Klechą. Wracając do Olchowca, gdy byliśmy już w pobliżu kościoła od strony apteki zauważyliśmy nadjeżdżające dwie furmanki z policjantami ukraińskimi. Płoty stojące wzdłuż obu stron drogi uniemożliwiały nam zjechanie z niej. Miałem przy sobie w kieszeniach 2 granaty obronne produkcji polskiej, z którymi w zasadzie nie rozstawałem się przez całą okupację. Postanowiłem, że jeżeli zbliżymy się do siebie na odległość rzutu granatem to nie będę ryzykował zatrzymania i wykorzystam je. Na szczęście furmanki z Ukraińcami zatrzymały się na wysokości kościoła obok długiego drewnianego budynku, w którym mieściła się poczta przed, którą stało ok. 30 osób. Ukraińcy zaczęli wysiadać z furmanek. W tej sytuacji zaryzykowałem dalszą jazdę i z uwagi na wiele postronnych osób postanowiłem użyć granatów dopiero wówczas, gdy Ukraińcy będą chcieli nas zatrzymać. Prawą rękę miałem włożoną do kieszeni i zaciśniętą na łyżeczce granatu, lewą zaś przygotowaną do wyciągnięcia zawleczki tak, abym mógł rzucić ten granat w grono policjantów. Sam zamierzałem wyskoczyć do rowu i tam czekać na niechybną śmierć. Na szczęście przejechaliśmy nie zatrzymani kierując się w stronę Osuch. Widzący to wszystko mieszkaniec z mojej wioski opowiadał mi później, że Ukraińcy cały czas stali i patrzyli w naszą stronę. Gdy zajechałem na placówkę oddziału, opowiedziałem dowódcy, że w Łukowej jest policja ukraińska w sile 2 furmanek. Pojechaliśmy na

zasadzkę do wsi Rakówka. Z relacji jej mieszkańców wynikało, że policjanci ci przejeżdżali przez wioskę 15 minut przed naszym przybyciem.

Goniec łukowski do nabycia w cenie 10 zł.

Kontakt z nami

Gminny Ośrodek Kultury w Łukowej
Łukowa 569A
23-412-Łukowa

tel. 84 6874060, 6874053
e-mail: gokluk1@wp.pl
administrator: informatyk@lukowa.pl

Copyright © 2024 Oficjalny serwis internetowy Gminy Łukowa. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.